Jessica
Następnego dnia Logan nie przyszedł do szkoły. Siedział w
szpitalu z Ashley. Jeszcze się nie ocknęła, co bardzo niepokoiło mojego
przyjaciela. Jestem ciekawa czy jego rodzice wiedzą. Taa. Logan ma prawie tak
samo fajnych rodziców jak ja. Oboje są biznesmenami, cały czas podróżują,
gadają przez telefon, wydają polecenia podwładnym. Serio. Ostatnio widziałam
całą rodzinę Logana razem na pogrzebie jego wujka. Półtora roku temu. W ogóle
nie przejmują się synem i córką. Mam podobnie. Mieszkam praktycznie sama, mój
tata cały czas gdzieś wyjeżdża. Pracuje
jako archeolog i zarabia kupę forsy. Mama zostawiła nas gdy miałam 12 lat, ale już prawie jej nie pamiętam. A raczej nie chcę pamiętać. Mieszkam w wielkim
domu, jestem sąsiadką Wrightów, okno mojego pokoju sąsiaduje z oknem pokoju
Logana. Między domami rośnie drzewo, więc gdy tylko mam ochotę mogę odwiedzić
mojego przyjaciela, wspinam się po nim. Mój tata przyjeżdża do domu bardzo
rzadko, mieszkam z gosposią, bez której chyba bym nie przeżyła. Tata płaci jej,
ale traktujemy ją jak rodzinę. W ogóle mój ojciec stara się zadośćuczynić mi,
kupując drogie rzeczy, spełniając każdą moją zachciankę. Tak więc dziś sama
siedzę na wszystkich zajęciach, nie mam z kim gadać. Sarah, nasza gosposia
zawsze powtarza, że powinnam znaleźć sobie więcej przyjaciół, albo chociaż kilka
koleżanek. Ale weź tu znajdź kogoś fajnego, gdy wszyscy są tacy sami? Aż rzygać
się chce idąc korytarzem. Nikt nie ma własnych opinii, bo boi się, że jak
będzie je miał to nikt go nie polubi. Większość ludzi więc jest podobna do
siebie, cała szkoła dzieli się na grupy. Pomponiary, metale, kujony i tak w
kółko. Nikt nie jest oryginalny. Ja za to, aż walę po oczach swoją innością i
zdaję sobie z tego sprawę. Obcisłe bluzki? Poszarpane spodnie? Prowokujące
naszywki? O TAK.
Nie ubieram się tak, żeby coś udowodnić. Po porostu tak
mi się podoba. Taka jestem.
Ludzie często patrzą na mnie jak na wariatkę, chłopcy
zagadują tylko po to, by mnie poderwać, dziewczyny gadają za plecami. Nic mnie
to nie obchodzi.
Weszłam do klasy matematycznej. W pierwszych ławkach już
siedzieli co pilniejsi uczniowie, ja ulokowałam się z tyłu. Zaraz potem
dosiadła się do mnie… Scarlett.
-Zgubiłaś się? –zakpiłam.
-Ee, nie, tylko że… mogę siedzieć z tobą? –zapytała.
Rozejrzałam się po klasie. Dużo miejsc było wolnych. Ale ona dodała –Tylko
dziś.
Scarlett
Lekcja matmy z Całką, jak nazywaliśmy naszą nauczycielkę,
przebiegała spokojnie. Była to moja ostatnia lekcja, usiadłam obok blondyny..
Jak jej… Jessica? Chciałam zapytać ją jak tam z Ashley, bo Victor unikał tego
tematu. Ciekawe co ona mu wczoraj nagadała. Teraz przepisywała zadanie z
tablicy, odsunięta ode mnie jak tylko to możliwe. Spojrzałam na jej zeszyt-
cały w rysunkach! Nie miałam pojęcia, że Jess ma jakiś talent. Ale musiałam
przyznać, że obrazki były niesamowite. Nie mogłam skupić się na lekcji, moje
myśli cały czas uciekały w stronę Ashley. Dlaczego Victor nie chciał o niej
rozmawiać? Wczoraj zapytał mnie tylko o plotki dotyczące dziewczyny na odwyku.
Opowiedziałam mu wszystko co wiedziałam. To znaczy, wiem ze ta szajbuska Ash,
po stracie chłopaka zaczęła ćpać. No ja nie mogę. To takie żałosne. Nie wiem
tylko kim był ten chłopak, ale musiał być okropny. Chyba nie mogłabym chodzić z
kimś kto tak łamie serca.
Nagle zadzwonił dzwonek. Wszyscy zerwali się z miejsc i
wyszli na korytarz. Tak samo zrobiłam ja. Musiałam znaleźć Jessicę, ale nie
wiedziałam gdzie jest jej szafka. Postanowiłam poczekać więc przy bramie
szkoły. Już za 5 minut zauważyłam ją w tłumie uczniów. Ze swoją burzą blond
loków i wyzywającym ubraniu trudno było jej nie dostrzec. Dogoniłam ją.
-Hej, jak tam Ashley? –zagadnęłam. Spojrzała na mnie i
rzuciła:
-Nieprzytomna. Nic więcej nie wiem, jadę zaraz do
szpitala.
-Mogę jechać z tobą? –Czułam, ze muszę kogoś zapytać o co
chodzi z nią i moim chłopakiem. Spojrzała na mnie spode łba, ale otworzyła
drzwi do swojego samochodu nie zadając pytań. To mnie zdziwiło.-Nie zapytasz po
co chcę tam jechać? –za późno ugryzłam się w język. Zaśmiała się.
-Gdybyś chciała mi powiedzieć to byś powiedziała. Proste.
–wsiadła na miejsce kierowcy, ja obok niej. Jess jeździła czerwonym chevroletem
corvettą. Victor starał się wtajemniczać mnie w tajniki motoryzacji. Ktoś tu ma
bogatych rodziców.
Jessica
Weszłyśmy do Sali. Logan siedział przy łóżku Ashley,
Fizzy za to miała aż 5 gości. Siedziała na łóżku, gadała z nimi. Wszyscy byli
starsi więc pomyślałam, że to przyjaciele Louisa. Zauważył mnie, uśmiechnął się
i pomachał. Odwzajemniłam się tym samym po czym podeszłam do swojego
przyjaciela. Za mną szła pomponiara.
-Hej –przywitałam się i przytuliłam Logana. –Jak tam?
-Lekarz mówi, ze jutro powinna się ocknąć. –w tym
momencie zobaczył Scarlett. –Co ona tu robi?
-Hej, Scarlett, może pójdziesz i przywitasz się z
Louisem? –zaproponowałam. Na szczęście zrozumiała i poszła do nich. Nie powiem
żeby jakoś się przed tym broniła. –Chciała wiedzieć co z Ashley.
-Co ją to może obchodzić?
-Nie wiem, może Vickuś kazał jej się dowiedzieć. To i tak
lepiej niż jeśli przyszedłby tu sam.
-Fakt. Więc, co tam w szkole?
-Interesuje cię to? –wiedziałam, że szkoła w ogóle go nie
obchodzi, ale czułam że chce zmienić temat, więc powiedziałam: -Dostałam uwagę,
bo odmówiłam krojenia kolejnego płaza czy gada, Terminator powiedział, że
gdybym była mniej pyskata, to może robiłabym mniej kółek, a facet od literatury
zadał nam wypracowanie. Tylko tyle.
-Normalka. –zaśmiał się, ale zaraz spoważniał. –Moi
rodzice dowiedzieli się o Ash.
-Co kurwa? –powiedziałam to dosyć głośno, więc wszyscy
obecni w Sali, usłyszeli mnie. Zaśmiali się tylko, ale zaraz zmroziłam ich
spojrzeniem, więc przestali. –Przyjeżdżają tu? –powiedziałam już ciszej.
-Nie. –pokręcił głową.-Zatrzymały ich „bardzo ważne sprawy”.
–westchnął.
-Gdzie teraz są?
-W Liverpoolu.
-Przecież to dość niedaleko Londynu! –zdenerwowałam się.
-Co mi tam. Poradzimy sobie bez nich. –powiedział
stanowczym głosem.
-Jak zawsze. –uśmiechnęłam się.
Scarlett
Koledzy Louisa byli świetni. Chyba muszę zmienić zdanie
co do ulubionego zespołu mojej siostry. Przedstawili mi się, pogadali ze mną. Harry,
Zayn, Liam, Niall i Louis byli bardzo fajni. Nie śmiali się gdy poprosiłam ich
o autografy dla Spencer, zrozumieli to. Od Harry’ego dostałam dodatkowo numer,
ale o tym siostrze miałam nie mówić. Mam chłopaka, ale Hazza, jak nazywali go
chłopcy, byłby świetnym przyjacielem. Fizzy, siostra Louisa też była bardzo
milutka.
-Dlaczego tu jesteś? –zapytała dziesięciolatka.
-Odwiedzam koleżankę. –nie mam pojęcia jak mogłam nazwać
Ashley.
-Co jej jest? –zapytał szatyn. Miał na imię... Zayn? Tak,
Zayn.
-Ma wstrząśnienie mózgu.
-A tam, obok jej łóżka, to jej rodzeństwo? –dopytywał
dalej.
-Ten rudy to jej brat, a blondynka jest ich przyjaciółką.
Nie wiem o nich wiele, poznaliśmy się niedawno. –wszyscy patrzyliśmy teraz na
dwójkę przyjaciół, którzy rozmawiali przyciszonymi głosami. Jess zorientowała
się, że patrzymy na nich i pokazała obsceniczny gest. Ta to jest wychowana.
Chłopaki jednak zaśmiali się tylko.
-Fajna. –uśmiechnął się Liam.
-Serio? –zdziwiłam się. Była ładna, nawet bardzo, ale
nigdy nie widziałam żeby ktoś uważał ją za fajną.
-Jasne. Rzadko spotykamy się z tym, że dziewczyny nas nie
wielbią- zażartował Niall. W tym momencie Jessica zawołała mnie.
-Chciałaś dowiedzieć się co u Ashley? Już możesz.
–Wskazała na przyjaciela, a sama, z paczką papierosów w ręku wyszła z Sali.
Chwilę potem, pokój opuścił Zayn. Dziwne. Ale wolę się nie mieszać.
-Sorry chłopcy-powiedziałam i podeszłam do Logana.
-Cześć –powiedziałam nieśmiało. –Co u siostry?
-Jutro powinna się ocknąć –powtórzył.
-Hej, mogę o coś cię zapytać?
-Chyba cię nie powstrzymam.
-Co jest między Victorem a Ashley? –rudy zjeżył się.
-Zapytaj ukochanego. –parsknął. –Albo Ashley, jak już się
obudzi. Nie jestem upoważniony do rozpowszechniania ich prywatnych spraw.
Jessica
Wyszłam przed budynek szpitala i zapaliłam papierosa.
Najpierw obejrzałam go jednak dokładnie. Na swoich fajkach często rysowałam
różne rysunki, ot tak, dla zabawy. Na tym był napis: „madness”, cały kolorowy.
Uśmiechnęłam się i zaciągnęłam papierosem. Usiadłam na ławce, niedaleko wejścia
do szpitala. Zostawiłam Logana i Scarlett, niech sobie porozmawiają. Nie
należałam do ciekawskich osób. Nagle, obok siebie usłyszałam głos:
-Poczęstujesz mnie papierosem? Niestety, zapomniałem
swoich. –obróciłam się. To był jeden z kumpli Louisa.
-Jasne. –powiedziałam i wyjęłam paczkę. Chwycił jednego papierosa
i obejrzał go. Zerknęłam. Na jego napisane było: „don't think too much” z
rysunkiem rozwalającego się mózgu. Uśmiechnął się.
-Gdzie można takie kupić? –był ciekawy.
-Nie można. –widząc jego minę, wytłumaczyłam –To moje
rysunki.
-Wow. Masz talent.
-Dzięki za info. –powiedziałam oschle. Czego on jeszcze
chciał?
-Mam na imię Zayn. –przedstawił się.
-Aha. –powiedziałam tylko.
-Nie powiesz mi jak masz na imię?
-A interesuje cię to? –wstałam, rzuciłam fajkę na ziemię
i przydeptałam.
-Bardzo –uśmiechnął się. Był cholernie przystojny.
-To miłe. –powiedziałam tylko i wróciłam do Sali.
Scarlett
Z Logana nic nie dało się wyciągnąć. Strasznie mnie to
denerwowało. Wkrótce, do pokoju wróciła Jessica.
-Obgadaliście już wszystko?
-Tak– odpowiedział Logan
-Nie– odpowiedziałam
-Dać wam jeszcze chwilę? –zapytała.
-Chyba raczej nic nie wskóram. –westchnęłam. W tym
momencie do sali wszedł Zayn, po czym poszedł do chłopaków i zaczął z nimi
gadać. –W zasadzie to chyba już pójdę.
-Odwieźć cię? –zapytała mnie Jess.
-Nie, dzięki, możesz zostać z Loganem.
-Poradzę sobie, jedźcie. –spojrzał na Jessicę. Chyba mieli jakiś dziwny kod, którego
najwyraźniej nie rozumiałam, bo jej chyba to spojrzenie coś mówiło.
-Jasne, cześć –powiedziała i pocałowała chłopaka w
policzek.
-Hej- powiedziałam ja, i ruszyłyśmy w kierunku wyjścia.
Logan zdążył jeszcze krzyknąć:
-Możesz ty jutro zostać z Ashley?
-Pewnie. Przyjadę o 7 rano. –odpowiedziała, a rudy
uśmiechnął się z wdzięcznością. Pomachała jeszcze Louisowi na pożegnanie, ja
zrobiłam to samo. Wszyscy chłopcy odmachali nam, przyłączyła się nawet Fizzy.
***
Jest 3 ! :D
Czytać i komentować!
Teraz możecie komentować z Anonima, bo coś nam się popieprzyło w Bloggerze.
Jeśli chcecie być informowane o nowych postach, w komentarzu podajcie nazwę swojego twittera :)
Nasz to@stopptheclock .
Jeśli chcecie być informowane o nowych postach, w komentarzu podajcie nazwę swojego twittera :)
Nasz to
ENJOY ! :D
S - A - J
O jak miło, jestem pierwsza. To tak rozdział jest szczerze super. Podoba mi się stylistyka. Mogłabym się do czegoś przyczepić, ale to bez sensu, bo wszystko mi się podoba. Lubię Jessicę, jest inna i taka niezależna. @imyourswaggie możecie mnie informować o nowych rozdziałach, będę wdzięczna. Zapraszam też do nas dreamsinfragilebubble.blogspot.com Alex xx
OdpowiedzUsuńoj, oj. przeczuwam jakąś chemię pomiędzy Zaynem i Jessiką :D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :* <3
poproszę o 4 ! szybko.
OdpowiedzUsuńwpadaj do mnie : )
zajebistee ;D
OdpowiedzUsuńMogłabyś dodawać częściej? ;p
zarabisty :D czekam na nexta :D macie talent :p
OdpowiedzUsuńsuuper !! ;))
OdpowiedzUsuńa ja zapraszam do siebie i proszę skomentuj. oczekuję na wszelką krytykę ;) http://another-world-with-you.blogspot.com/
Hej, informuję, że jest 4 rozdział na : http://lovesuucks.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się Twój blog i sposób pisania. będę wpadać tutaj częściej :)
OdpowiedzUsuńwejdziesz? http://onedirection-stories.blog.onet.pl/ fajnie by było gdybyś też skomentowała :)
Gerenialny!! :D
OdpowiedzUsuńpoinformujesz mnie o nowym rozdziale?? @JoPoland14
+zapraszam do mnie:
www.asia-onedirectionforever.blogspot.com
Uwielbiam Twojego bloga ;D! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także na: http://1d-tell-me-a-lie.blogspot.com/
świetne, bardzo mi się podoba :D dajcie kolejny rozdział, proooooszę xx.
OdpowiedzUsuńZajebisty podoba mi się:d czekam na kolejny:D wpadnij do mnie http://mydreamsonedirection-zakreconanamaksa.blogspot.com/:D
OdpowiedzUsuńSuper ! :D
OdpowiedzUsuń