Scarlett
W poniedziałkowy ranek, gdy weszłam do szkoły i
skierowałam się do swojej szafki nie zobaczyłam czekającej tam zwykle Emmy. Na
końcu korytarza zobaczyłam głośno śmiejących się Ashley, Jessicę i Logana.
Podeszłam do nich. Obok nich wyglądałam jak z innej bajki. Ich rozmowa
natychmiast ucichła.
-Cześć. –powiedziałam jak gdyby nigdy nic. Zobaczyłam ich zdziwione obojętne miny.
-Yyy, powinienem iść do klasy. –rzucił od razu Logan.
-Idę z tobą. – zmierzyła mnie wzrokiem i poszła za nim.
Chyba mnie bardzo lubili. Ashley spuściła wzrok i nieśmiało powiedziała:
-No hej.. Nie zwracaj na nich uwagi, oni traktują tak
prawie wszystkich. – chciałam odpowiedzieć, ale przerwał mi głos z radiowęzła:
„ Scarlett Stevens, Ashley Wright, Jessica Ward, Logan Wright oraz Victor Clark
proszeni są do gabinetu dyrektora”.
Jessica
-Przynajmniej matematyka nam się spali –zaśmiałam się. To
nie była moja pierwsza wizyta w gabinecie dyrektora. Lądowałam już tu za fajki,
graffiti, nielegalne manify albo wagary. Większość tych rzeczy robiłam z
Loganem, więc i on często tu bywał. Dla Ashley i Scarlett to nowość. One nigdy
nie pakowały się w kłopoty. Były strasznie zdenerwowane tą wizytą. Victor
głupio się uśmiechał.
-I dobrze. –potwierdził mój przyjaciel. Dziewczyny
popatrzyły na nas spode łba.
-To nie jest śmieszne. –powiedziała Scarlett. W tym
momencie wszedł dyrektor.
-Witam.
-Joł ! –przywitał się Logan.
-What’s up? –zaśmiałam się.
-Was witam ponownie. –spojrzał na mnie i Logana dyrektor.
–Czy wiecie dlaczego tutaj jesteście?
-No raczej. Victor zepsuł nam Bal. –powiedziała Scarlett.
-Chyba ty i ten twój goguś! –to takie zabawne, że Victor
nazwał swoim przezwiskiem Harry’ego.
-Cisza! –krzyknął dyrek. –Wszyscy zakłóciliście przebieg
Balu Jesiennego. Zostajecie zawieszeni w prawach ucznia. Na tydzień.
-Co? Panie dyrektorze! W tym tygodniu są rozgrywki! –Jak
ja go nienawidzę. Jego głupota aż boli.
-W takim razie, tylko wasza czwórka zostaje zawieszona.
-Super! Tydzień wolnego! –krzyknęliśmy na raz z Loganem.
-To niesprawiedliwe! –wrzasnęła Ashley.
-Możecie wyjść. –zignorował ją dyrcio. Kolejne
zawieszenie, ale na mnie nie robiło to wrażenia. Przynajmniej będę miała więcej
czasu żeby przygotować się na bankiet, na który zaprosił mnie Zayn. Harry
pewnie zaprosił pomponiarę, więc się spotkamy.
Scarlett
Na przyjęciu zjawiliśmy się po 17. Same szychy. Nikogo
nie znałam. Menadżerowie, biznesmeni itd. Harry od razu zaczął gadać z jakąś
blondyną... Trochę się wkurzyłam, bo w końcu przyszedł tu ze mną. Liam i Niall
rozmawiali z jakimś facecie w
garniturze. Zakręciłam się po pomieszczeniu, obczaiłam co jest i jak, pogadałam
z jakimiś ludźmi i podeszłam do kumpli.
-Kim jest ta blondyna? – zapytałam Zayna, Jess i Lou.
-Nie znamy jej. – odparł Zayn
-Wgląda na dziwkę. -oznajmiła J. Chłopcy uśmiechnęli się,
ja spojrzałam na nią karcąco. –Tylko mówię.
-Harry zawsze się tak zachowuje? –zapytałam.
-Tak, czyli jak?
-Zaprasza dziewczyny, a potem olewa.
-Czasami. –potwierdził moje obawy. Mam szczęście do chłopaków.
Co ja mam w głowie? Trafiam na samych debili.
-Olej go. –mądrości panny Jess.
-To jak olać globalne ocieplenie. –zażartowałam.
-Ja tam idę zapalić –powiedział Zayn.
-Idę z tobą - powiedziała Jess i złapała chłopaka za
rękę. Uniosłam brwi. W odpowiedzi blondyna wypięła mi język. Baaardzo wymowne.
Jessica
-Trzymaj. -Wręczyłam Zaynowi paczkę papierosów. –Zrobiłam
ci własną, bo odkąd odkryłeś moje fajki, cały czas mi je podkradasz.
-Uznaj to za komplement. –uśmiechnął się. –O, mam jeszcze
jeden. Fajnie dziś wyglądasz. – Miałam na sobie krótką, błyszczącą sukienkę i
szpilki. Długie loki zostawiłam rozpuszczone.
-Dzięki. Ty też niczego sobie. –Zayn założył zwykły
garnitur a i tak wyglądał świetnie.
-Co masz napisane? –To chyba była jedna z ulubionych zabaw
Malika.
- „Do
what you want” . Ty?
- „Do it, now” –zaśmiał się. –Chyba posłucham.
–powiedział i pocałował mnie. Uśmiechnęłam się. Całowaliśmy się chyba jeszcze
kolejne 5 minut, po czym przywołałam go do porządku.
-Chociaż to uwielbiam, myślę że powinniśmy wracać na
salę. –Jak grochem o trampolinę. Zayn zaczął całować mnie po szyi.
-Jeszcze chwilę –mruknął między pocałunkami.
-Koniec. –zaśmiałam się, chwyciłam go za rękę i
zaprowadziłam na salę.
Scarlett
-Niezła stypa, nie? – powiedział Louis po ich wyjściu.
-Gdyby chociaż Harry, zwracał na mnie trochę uwagi.
–westchnęłam.
-Musisz przywyknąć jeśli chcesz się z nim spotykać. –
powiedział jakby z żalem w głosie.
- Nie spotykamy się. Po prostu zaprosił mnie tu, a ja się zgodziłam. Chyba wcale nie traktujemy się poważnie. –po tym zdaniu Lou uśmiechnął się.
- Nie spotykamy się. Po prostu zaprosił mnie tu, a ja się zgodziłam. Chyba wcale nie traktujemy się poważnie. –po tym zdaniu Lou uśmiechnął się.
Staliśmy w ciszy, dopóki nie dołączyli do nas Jessica i
Zayn. Mówiąc szczerze, chłopak nie wyglądał na szczęśliwego.
-Nudy. –spojrzał z wyrzutem na Jess. Ta uśmiechnęła się
tylko szeroko. Nadal nie rozumiałam co było między tym dwojgiem. Widać było, że
Zayn szalał za tą blondynką. A ona? Nigdy nie wiadomo było o czym myśli lub co
czuje Jessica.
-Musimy tu siedzieć? Nie możemy się zerwać? – zapytała.
-To by było niegrzeczne. –wytknęłam jej.
-Niegrzecznie to jest udawać. Udawać, że chcesz tu być.
-Mamy po prostu wrócić do domu? – zapytał Lou.
-Kto mówił o domu? Znam pewne miejsce. – powiedziała i
wyciągnęła z torebki telefon. –Logan? Jestem na totalnej stypie razem z
pomponiarą i szpitalnym zespołem, musisz nas stąd zabrać. Tak, może być.
Wpadniesz jeszcze do domu po moje glany? Jestem w szpilkach. Tak, w szpilkach,
Lo, nie musisz się śmiać. Przyjedź czymś większym i weź Ashley ze sobą. Dzięki,
dozo.
-Pomponiara? –zapytałam.
-Szpitalny zespół? –zmarszczył brwi Lou.
-Jesteś pomponiarą, przykro mi, i tak, przecież
poznaliśmy się w szpitalu. Nie wiem czy gdybym powiedziała One Direction mój
przyjaciel wiedziałby o co chodzi.
-A gdzie chcesz nas zabrać?
-Ktoś musi wam pokazać jak wyglądają prawdziwe imprezy.
–uśmiechnęła się łobuzersko. – Chodźcie. Zgarnęliśmy po drodze jeszcze Nialla,
Liama i Harry’ego. Loczek z trudem oderwał się od swojej towarzyszki. Widziałam
jak dawał jej swój numer.
Ashley
Jechaliśmy wzdłuż szarych bloków. Logan zatrzymał
samochód pod jednym z nich. Byliśmy tu już tysiące razy. Nikt niewtajemniczony
nie znalazłby tego miejsca. Wszyscy wysiedli. Logan i Jess ruszyli przodem.
Weszliśmy do środka i znaleźliśmy się w samym środku imprezy. Sofy po prawej,
bar po lewej, DJ i parkiet na samym środku. Dookoła tłum ludzi. Podeszliśmy do
baru.
-Siema! –krzyknął do nas barman. –Dawno was tu nie było.
-Hej Bob. –uśmiechnęła się Jessica. Barmana poznaliśmy
już dawno, był naszym dobrym kumplem. Był tylko trochę starszy od nas, miał 21
lat. –Byliśmy tu tydzień temu!
-No mówię, że dawno. Przyprowadziliście towarzystwo?
–zmarszczył brwi na widok chłopców i pomponiary. –Ty J. też wyglądasz inaczej.
-Była na bankiecie. –wyjaśnił Logan. Widząc minę Boba
zaśmiał się. –Nie pytaj.
-Oni są spoko. –wstawiłam się za nimi. Za chwilę już
wszyscy mieliśmy jakiś podejrzany alkohol w dłoniach.
-Często tu bywacie? –zapytał Niall.
-Zbyt często. –uśmiechnęłam się. –Ale to ekstra miejsce.
Umiesz tańczyć?
-Pewnie, dlaczego… - chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam
na parkiet. Zaczęliśmy tańczyć. Świetnie się bawiłam.
Scarlett
Harry znowu gdzieś się ulotnił. Logana też nigdzie nie
było widać. Niall tańczył z Ashley, Jessica z Zaynem, a ja z Louisem i Liamem
siedzieliśmy na sofie i piliśmy drinki. Nagle podeszła do nas jakaś dziewczyna.
-Może zatańczymy, hmm? –zwróciła się do Liama.
-Jasne, czemu nie. –uśmiechnął się i poszedł na parkiet.
-A my będziemy tu siedzieć? Nie ma mowy, Scarlett,
zatańczysz? –nie czekając na odpowiedź, chwycił mnie za rękę i poprowadził na
środek Sali. Akurat gdy dotarliśmy na miejsce puścili jakiś wolny kawałek. Bez
zastanowienia objęłam go za szyję i przytuliłam się do niego. Co jakiś czas
spoglądałam w stronę Harry’ego, znowu gadał z jakąś dziwką. Tym razem brunetką.
Viva la różnorodność. Nie obchodziłam go. Postanowiłam więcej nie zwracać na
niego uwagi. Nagle Lou szepnął mi do ucha. -
Może pojedziemy do mnie?
Wiedziałam co z tego wyniknie, ale i tak się zgodziłam.
Ellie
Siedziałam na tej imprezie już 2 godziny, od kilkunastu
minut dowalał się do mnie jakiś cham.
-Hej, Harry, możesz iść do baru i sprawdzić czy cię tam
nie ma?
-Wolę zostać z tobą i lepiej cię poznać. –W tym momencie, podszedł do nas jakiś brunet.
-Wolę zostać z tobą i lepiej cię poznać. –W tym momencie, podszedł do nas jakiś brunet.
-Chłopie, ogarnij się. Jej chyba nie podoba się twoje
towarzystwo.
-Znacie się? –zapytał lokowany debil.
-Tak! To mój chłopak, więc lepiej znikaj! –zawsze
wciskałam chłopakom taki kit, gdy miałam ich dość.
-To wy jesteście razem?! –nie wiedziałam, dlaczego aż tak
go to szokuje. Żeby rozwiać wątpliwości, pocałowałam „swojego chłopaka”. Był
zszokowany.
-Co do…
-ZAYN?! Jesteś jej
chłopakiem? –kurwa, znali się. Wpadka miesiąca. –Jak mogłeś zrobić to Jessice?
Myślałem, że coś do niej czujesz!? –On ma dziewczynę? Harry, nie czekając na
wyjaśnienia, zerwał się z miejsca i gdzieś poszedł. Zaczęłam przepraszać Zayna.
-Sorry, że tak wyszło. Chciałam tylko... –nie wiedziałam
co powiedzieć. –Twój kolega dowalał się do mnie, miałam go dość. Nie miałam
pojęcia, że go znasz i masz dziewczynę.
-Właściwie to nie jest jeszcze moją dziewczyną, więc
jeśli Harry wszystko jej powie, raczej nie mam u niej szans. –Poczułam się
strasznie głupio.
-Jeśli chcesz, mogę wszystko jej wyjaśnić, oczywiście jeśli
tobie nie uwierzy.
-Dzięki. –rzucił krótko.
Jessica
Co kurwa?! Zayn walił na dwa fronty?! Nie mogłam w to
uwierzyć. Ale Harry pomimo wielu wad, nie kłamie. Miałam dość.
-Logan, odwieź mnie do domu. –rzuciłam do przyjaciela.
Bez żadnych pytań, wyciągnął kluczyki i razem skierowaliśmy się do wyjścia.
Drogę zastąpił mi Zayn. Za nim stała jakaś brunetka. Pewnie jego dziewczyna.
-Jess, czekaj! To nie tak jak myślisz! –Ja pierdolę,
niech żyje oryginalność! Ten tekst słyszałam już miliony razy.
-Spierdalaj. –krzyknęłam. Ale on nie odpuszczał.
-Daj mi chwilę, porozmawiajmy.
-Nie widzisz, że nie chce z tobą rozmawiać?! – wrzasnął
Log, popchnął go, chwycił mnie za rękę i wyszliśmy.
***
Po pierwsze dziękujemy za wejścia i komantarze :) Kochamy was <3
Jeśli chodzi o perspektywy, to zostawiamy 3 główne (Scarlett, Ashley i Jessica) i zależnie od potrzeb będziemy czasem dodawać inne.
Od Scarlett: I przepraszamy, ze dosyć rzadko dodajemy rozdziały, ale piszemy je i poprawiamy, a poza tym mamy życie, a to zajmuje trochę czasu. :)
Jeszcze jedno. Czy chcielibyście twitcama z autorkami bloga? Piszcie w komentarzach :D
Czytajcie, komentujcie,obserwujcie i podziwiajcie. ENJOY :) S - A - J
KURDE KURDE KURDE. TO CHYBA NAJLEPSZY ROZDZIAŁ NA TYM BLOGU. JEST NIESAMOWITY. PO PROSTU SIĘ ZAKOCHAŁAM <33 CZEKAM NA NASTĘPNY I JAK NAJSZYBCIEJ!!!!! // ALEX XX
OdpowiedzUsuńsuper !!! świetnie piszesz !!
OdpowiedzUsuńKOCHAM,UWIELBIAM,CHCE KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! Ciekawe co będzie z Zaynem! Nie moge sie doczekać! @JoPoland14
OdpowiedzUsuńWow. Faajne. :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM<UWIELBIAM, UBUSTWIAM I JESZCZE RAZ KOCHAM ... WASZE ROŹDZIAŁY I WAS ...AUTORKI ;) ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba zapraszam na moje w ramach rewanżu ;) http://liampayne-onethink1d.blog.pl/ http://ifimlouderwouldyouseeme.uchwycone-chwile.pl/
OdpowiedzUsuńZAJEBISTE!! ZAPRASZAM DO SIEBIE <3 http://perfect-sky-is-torn1d.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDzięki za linka na tt bo kurde... przeczytałam jednym tchem:-) wszystkie rozdziały:-)!!!! Bardzo aj lajk yt... bardzo!!!! Informuj mnie jak dodasz jakis nowy bo czekam z niecierpliością... luv ya @NatOneD
OdpowiedzUsuńkooooocham to! <3
OdpowiedzUsuńzajebisty kurwa ! :D xd
OdpowiedzUsuńSupeeer :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebisty!! Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejny :D
OdpowiedzUsuńOMG! Hjduwngabgtencddjsunchiguevniu! Wielkie dzięki, że wysłałyście mi na Twitterze linka do tego opowiadania !! Jest zajebiste! Kocham je po prostu! Przeczytałam od samego początku i jestem zachwycona, tyle akcji, świetnie budowane zdania, doskonale wyrażone emocje.. Cóż mogę powiedzieć.. PRAWDZIWE TALENTY! Dodaję do obserwowanych i proszę o informowanie mnie o kolejnych rozdziałach na tt: @AlexxAllleeexx
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i czekam na następny, Alexx ;***